Kategorie
macOS Testy i recenzje Wszystkie wpisy

DeepL – świetny tłumacz dla macOS

Nie było mi dane jeszcze na tym blogu pisać o aplikacjach, jednak dziś wreszcie przyszedł na to czas. Przedstawiam wam aplikację DeepL – tłumacza, który dosyć dobrze współgra z VoiceOver.

Szczerze mówiąc od przesiadki z Windowsa na macOS brakowało mi (zwłaszcza w początkowym okresie) małej acz funkcjonalnej aplikacji tłumaczącej tekst. Podczas użytkowania Windowsa miałem albo malutkie aplikacje wykonujące co do nich należy, albo dodatki do NVDA. Po przeprowadzce można powiedzieć, że zostałem jakby z niczym, poza tłumaczem od Google. Ten stan rzeczy nie zadowalał mnie zbytnio. Dlaczego? Powód jest prosty – obsługa tłumacza jedynie przy pomocy strony internetowej, bez dedykowanej aplikacji.

Owszem, istnieją rozwiązania firm trzecich, tudzież różne automatyzację sprawiające, iż proces tłumaczenia jest wykonywany szybciej, aniżeli poprzez stronę. Jednak tu trzeba się bawić. Mnie Apple prostotą obsługi swoich produktów oduczył zbytniej zabawy technologią. Nie muszę bawić się w rozwiązywanie różnorakich problemów, szukać rozwiązań problemów ze sprzętem / usługami niewiadomo gdzie. Mogę ten czas przeznaczyć na pracę w skupieniu czy na inne bardziej produktywne zajęcie. Dlatego też w zasadzie od początku używania komputera Mac, jeśli potrzebowałem coś przetłumaczyć, wchodziłem na stronę Google Translate i po prostu tłumaczyłem.

Aplikację DeepL odkryłem stosunkowo niedawno. Przewijała mi się co prawda już wcześniej ta nazwa podczas przerabiania różnorakich e-kursów na uczelni, jednak serwisu wówczas nie testowałem. Dopiero wzmianki o tym tłumaczu w kilku odcinkach TyfloPrzeglądu skłoniły mnie do przyjrzeniu się jemu dokładniej. Wszedłem więc na stronę DeepL i ku swojej uciesze odkryłem sekcję aplikacji a tam aplikację do pobrania dla macOS.

Czytając dalej dowiesz się:

Ale tak od początku. Czym jest DeepL?

DeepL jest tłumaczem firmy o tej samej nazwie (DeepL GmbH). Firma ta specjalizuje się w dziedzinie głębokiego uczenia maszynowego (Deep learning). Owocem działań w tym zakresie jest tłumacz DeepL, który przekłada tekst w oparciu o sztuczną inteligencję. Jego uruchomienie datuje się na 2017 r.

Co ważne z punktu widzenia przeciętnego użytkownika, system ten pozostaje darmowy dla każdego. Istnieje również płatna wersja (DeepL Pro) oferująca API dla innych serwisów oraz rozszerzone tłumaczenie zarówno na stronie internetowej, jak i w aplikacjach. Ja jednak w niniejszym wpisie nie będę się na niej skupiał, gdyż zupełnie wystarczającą dla mnie jest wersja darmowa. Nie miałem niestety możności przetestowania tej płatnej. Podstawowe różnice wyczytane ze strony przytoczę w późniejszym czasie.

Skąd pobrać aplikację?

Aby ściągnąć aplikację (zarówno dla systemu macOS jak i Windows), a także dowiedzieć się co nieco o projekcie, udajemy się na jego stronę internetową. Naszym oczom/VoiceOverom ukażą się różne sekcje strony. Nas interesuje odnośnik „aplikacje”. Po kliknięciu w odnośnik przenosimy się na stronę, gdzie już można pobrać aplikację dla obu systemów. Podstrona prezentuje również możliwości aplikacji a także zalety konta pro.

Zrzut strony DeepL prezentujący informacje o możliwościach aplikacji

Nas oczywiście interesuje aplikacja dla macOS. Dostępna jest do pobrania w formie obrazu dysku (pliku *.dmg). Po jej pobraniu i zainstalowaniu, możemy przejść do aplikacji.

Pierwszy raz z aplikacją

Aplikacja na pierwszy rzut oka jest bardzo minimalistyczna. Prócz standardowych dla macOS przycisków typu zamknij, minimalizuj czy pełny ekran, mamy też element podpisany jako pasek narzędzi, lecz jest on pusty a co za tym idzie, nie da się wejść z nim w interakcję.

Dalej mamy przyciski subskrybuj oraz zaloguj się. Ten pierwszy przenosi nas na stronę, gdzie możemy dowiedzieć się nieco więcej na temat oferty pro. Ten drugi, jeśli mamy konto, umożliwia oczywiście zalogowanie.

W dalszej kolejności mamy obszar www o którym później, gdyż to w nim właśnie tkwi cała funkcjonalność aplikacji. Dalej są przyciski później oraz zrestartuj. Nie wiem tak naprawdę co one robią, gdyż po ich wciśnięciu nic tak naprawdę się nie dzieje.

Tłumacz DeepL – najlepszy translator na świecie, czyli obszar zawartości www

Po wejściu w interakcję z obszarem zawartości www przechodzimy odrazu do przycisku „tłumacz z język”. Po jego naciśnięciu nie dostaniemy żadnego komunikatu VoiceOver zarówno dźwiękowego, jak i za pomocą syntezy o jakichkolwiek zmianach. Jednak po przejściu przy pomocy szybkiej nawigacji w prawo, mamy dostęp do listy języków jakie obsługuje DeepL w formie przycisków. W dalszej kolejności mamy do dyspozycji pole edycyjne, w które wprowadzamy naszą frazę do przetłumaczenia. O samym procesie tłumaczenia będzie mowa w dalszej części wpisu, tak więc nie będę się teraz na tym skupiał.

Idąc dalej mamy przycisk do wyboru języka, na który chcemy przetłumaczyć. Dalej przycisk dot. form grzecznościowych, jednakże ta funkcja jest zarezerwowana dla wersji premium aplikacji, tak więc zbyt wiele w wersji darmowej na tym nie skorzystamy. Jeśli chodzi o glosariusz, również.

Tłumaczenie tekstu

Sam proces tłumaczenia nie jest zbyt skomplikowany. Po wejściu w interakcję z obszarem www, wybraniu języka na jaki chcemy tłumaczyć, tak naprawdę możemy przejść do pierwszego pola edycyjnego i zacząć pisać. Jak już mogliście zauważyć, nie wspomniałem nic podczas omawiania wyglądu aplikacji o przycisku do zamiany języków. Nie wspomniałem, gdyż takowego nie ma. Tu tłumaczenie odbywa się w taki sposób że jeśli ustawimy język na który chcemy tłumaczyć, w pierwsze pole edycyjne wpisujemy tekst zarówno w jednym, jak i drugim języku. Język jest wykrywany automatycznie. Zamiana tychże dokonuje się również automatycznie. Możemy więc powiedzieć, iż proces tłumaczenia jest mocno uproszczony i sprowadzony do minimum.

Uwagi i ułatwienia do procesu tłumaczenia

Jest Kilka rzeczy, na które należy zwrócić uwagę:

  • Do przemieszczania się pomiędzy jednym a drugim polem tekstowym najlepiej jest używać klawiszy Tab i Shift+Tab. To one przenoszą nas najszybciej między polami.
  • Jak sama nazwa obszaru do tłumaczenia wskazuje, jest to obszar www. Obsługa zatem tego obszaru z VoiceOver jest dokładnie taka sama jak w przypadku stron internetowych. Oznacza to, że zarówno na pokrętle, jak i skrótami klawiaturowymi możemy przemieszczać się po owych przyciskach czy polach tekstowych, jak na stronie.
  • Zarówno oryginalny, jak i przetłumaczony tekst możemy odtworzyć. Aby to uczynić, należy poruszając się z szybką nawigacją w prawo od każdego z pól tekstowych dojść do nieopisanego przycisku, który VoiceOver oznajmi po prostu jako przycisk. Po jego naciśnięciu rozpocznie się odtwarzanie danego tekstu.
  • Jeśli chcemy usunąć zawartość pól tekstowych możemy to zrobić albo zaznaczając ich całą zawartość (CMD+A) i usuwając, albo też (najlepiej idąc od pola edycyjnego z oryginalnym tekstem w lewo) dojść do przycisku opisanego jako × [razy] przycisk, Gdy go wciśniemy, cała zawartość zostanie usunięta.
  • W przypadku zaznaczania całego tekstu w danym polu tekstowym należy usuwać z pierwszego pola edycyjnego – tego, w które pierwotnie wprowadziliśmy tekst. Jeśli usuniemy z pierwszego, z drugiego tłumaczenie również zniknie. Natomiast jeśli wyłącznie z pola z tłumaczeniem, tekst oryginalny nadal pozostanie.

Czy może być jeszcze prościej?

Może, gdyż tłumaczyć możemy zarówno udając się do samej aplikacji, ale nie musimy. Wystarczy bowiem, że będąc w jakiejkolwiek aplikacji z danym tekstem zaznaczymy go lub jego fragment, a następnie wciśniemy dwa razy CMD+C. Tekst zostanie automatycznie skopiowany, wysłany do aplikacji DeepL i przetłumaczony. Prawda, że proste?

Alternatywne tłumaczenia

Prócz tego, że mamy pole tekstowe z tłumaczeniem, mogą też pojawić się tłumaczenia alternatywne danych fraz, słów, zdań. Aby przejść do tychże, należy minąć pole z tłumaczeniem oraz nieopisany przycisk służący do odtworzenia przetłumaczonego tekstu. Gdy napotkamy nagłówek „alternatywy”, jesteśmy w domu. Idąc dalej w prawo wybieramy interesujące nas alternatywne tłumaczenia. Są one w formie opisanych przycisków, tak więc nie powinniście mieć z tym żadnych problemów.

Możliwe są też tłumaczenia alternatywne dla konkretnych słów znajdujących się w tekście. Należy poruszać się w obrębie pola z tłumaczeniem używając klawisza Opt oraz strzałek w prawo/lewo. Gdy znajdziemy interesujące, najlepiej jest je zaznaczyć jeszcze z klawiszem shift. Tak samo możemy postąpić z całymi zdaniami. Alternatywy wybieramy i zatwierdzamy zgodnie z procedurą opisaną powyżej. Po zatwierdzeniu takowej, pierwotna treść w całości lub częściowo zastępowana jest wybranym tłumaczeniem alternatywnym.

Preferencje aplikacji

Są one stosunkowo proste. Nic w nich nie ma skomplikowanego. Udajemy się do nich za pomocą skrótu CMD+, [przecinek]. Odrazu lądujemy w zakładce ogólne, gdzie kluczowymi dla nas kwestiami będą start aplikacji, gdzie decydujemy czy chcemy, by aplikacja była uruchamiana wraz z systemem oraz skrót klawiaturowy. To tu właśnie ustawiamy czy chcemy dokonywać tłumaczenia tekstu ze schowka za podwójnym czy jednokrotnym wciśnięciu skrótu CMD+C. Jeśli chcemy, możemy też ów skrót wyłączyć. To tutaj też możemy sprawdzić najnowszą dostępną wersję aplikacji i dokonać jej ewentualnej aktualizacji.

Niestety w obecnej wersji aplikacji istnieje błąd polegający na tym, że jeśli w preferencjach dojdziemy do sekcji wyboru skrótu, przestaje właściwie działać klawisz CMD. Należy wówczas wymusić zakończenie działania aplikacji i uruchomić ją ponownie.

Tłumaczenie plików

W darmowej swej wersji DeepL umożliwia tłumaczenie jedynie plików w formacie MS Word oraz PowerPoint. Płatna wersja pozwala na tłumaczenie plików txt i innych wymienionych na stronie internetowej. Aby wczytać dany dokument, jedynym sposobem na dokonanie tego z VoiceOver jest wybranie z menu skrótów na danym pliku (VoiceOver+Shift+M) opcji otwórz w aplikacji i tam należy wybrać DeepL.

Po wczytaniu interesującego nas pliku wybieramy język na który chcemy przetłumaczyć dokument. Opcja ta znajduje się pod przyciskiem, którą VoiceOver ogłasza jaką język z którego rozpoznano . My się tym nie zrażamy, ale klikamy właśnie ten przycisk i wybieramy język. Po jego wybraniu idąc wprawo odnajdujemy przycisk tłumacz na (i tu język). Po jego wybraniu rozpocznie się zapisywanie osobnego pliku wynikowego z tłumaczeniem na wybrany język..

Wygenerowany plik word zawiera informację, iż pochodzi on z serwisu DeepL zachęcającą nas do zakupu wersji Pro. Informacja jest w języku, na który przetłumaczony został oryginalny plik.

Drobna uwaga dot. sposobu wywoływania aplikacji

Jednym ze sposobów wywołania aplikacji gdy ta jest już uruchomiona, jest wejście na pasek menu (VoiceOver+M+M). Aplikacja należy do tych, które się zagnieżdżają na owym pasku. Wywołanie jej nie jest jednak z VoiceOver zbyt proste, gdyż standardowe naciśnięcie na daną ikonkę przy pomocy skrótu VoiceOver+spacja niestety nic nie daje. Należy w tym celu skorzystać z emulacji myszki (klawisze VoiceOver+CMD+Shift+Spacja), a następnie z szybką nawigacją przemieszczać się w prawo/lewo do ikonki DeepL. Tu należy ponowić operację zwalniającą mysz przy pomocy tego samego skrótu. Następnie wykonujemy kliknięcie myszą (VoiceOver+Shift+Spacja), co spowoduje wywołanie aplikacji.

Gdy zamkniemy aplikację w standardowy sposób (CMD+Q) aplikacja nie przestaje działać, pozostając nadal zagnieżdżoną na pasku. Aby z jakichś przyczyn ją zamknąć całkowicie, należy wymusić jej zakończenie z menu Apple lub przy pomocy skrótu CMD+OPT+Esc.

DeepL w wersji przeglądarkowej

Wersja przeglądarkowa aplikacji nie różni się zbytnio jeśli chodzi o jej współpracę z VoiceOver, dlatego też nie będę omawiał szerzej tego zagadnienia. Różnice są tak naprawdę jeśli chodzi o tłumaczenie plików. Decydujemy o tym czy chcemy tłumaczyć plik, czy tekst. Decyzję tę podejmujemy wybierając jeden z dwóch przycisków przeznaczonych do tego celu. Jeśli interesuje nas translacja pliku, wybieramy drugi przycisk. Cały proces jest analogiczny do tego opisywanego dla aplikacji na system macOS. Na poniższym zrzucie ekranu przedstawiam proces tłumaczenia tekstu.

Zrzut ekranu przeglądarkowej wersji DeepL. Na zrzucie tekst oryginalny w języku angielskim, a także jego polska wersja przetłumaczona przez aplikację.

Różnica tkwi w sposobie udostępnienia pliku. Tu jak w przypadku strony internetowej odnajdujemy „przycisk wysyłania pliku”, po którego naciśnięciu otwiera się klasyczny eksplorator Findera, w którym nawigując po plikach i folderach wybieramy ten właściwy.

Kolejną zmianą jest proces otrzymywania pliku. Gdy wybierzemy przycisk „tłumacz na język”, rozpocznie się automatyczne pobieranie pliku, który domyślnie zapisuje się w folderze pobranych. Również i w tym przypadku generowana jest wstawka w języku wynikowym z informacją że to DeepL i że można zasubskrybować wersję Pro usługi.

Różnice DeepL w wersji Pro względem jej darmowego odpowiednika

Różnic tych jest stosunkowo niewiele, jednak występują. Są to:

  • limit liczby znaków. W wersji pro można tłumaczyć bez ograniczeń, natomiast w darmowej do 5000 znaków.
  • Liczba rodzajów plików. W darmowej wersji możemy tłumaczyć pliki *.docx oraz *.pptx. Wchodzą w to również rozmiary plików w wersji darmowej.
  • Stosowanie form grzecznościowych oraz tworzenie glosariuszy w wersji oczywiście płatnej.
  • Zwiększona prywatność oraz ochrona danych (wersja Pro).
  • Możliwość integracji DeepL z innymi narzędziami tłumaczącymi (również Pro).

To tyle ile udało mi się wynotować, jeśli chodzi o różnice między wersjami.

Czy warto?

Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami, gdyż każdy z nas dobiera sobie różne narzędzia wg własnych preferencji. Jednak ja uważam że warto dać aplikacji szansę. Mimo opisywanych tu błędów uważam ją za dostępną i spełniającą swe zadanie zasadniczo w 100%.

A wy? Co sądzicie o aplikacji? Bylibyście skłonni przetestować serwis i podzielić się opinią w komentarzach?

Nagroda dla wytrwałych

Jeśli dotrwaliście aż do tego momentu, należy wam się ode mnie mała nagroda. Oto bezpośrednie linki do pobrania aplikacji zarówno dla systemu macOS, jak i Windows.

Istnieje również oficjalna wersja dla systemu iOS wydana jakieś 2 lub 3 miesiące temu, oraz nieoficjalna (zupełnie innego dewelopera) dla Androida. Wersję dla iOS możecie znaleźć tutaj. Wersja dla iOS jeszcze jak narazie jest moim zdaniem niewarta uwagi, gdyż jak na ten czas odbiega mocno funkcjonalnością od tłumacza Google. Jeśli coś się w tej kwestii zmieni, poświęcę jej więcej uwagi w osobnym wpisie. A tym czasem trzymajcie się, do następnego wpisu!🙂

9 odpowiedzi na “DeepL – świetny tłumacz dla macOS”

Bardzo proszę.🙂Miało być w miarę krótko i zwięźle, ale ja bez precyzyjności/obszerności nie umiem żyć, i dlatego jak zwykle wyszło jak wyszło.
Przynajmniej macie powiedzmy w miarę kompleksowy przewodnik po programie.😂

Dziękuję ci.🙂
Cenny i motywujący to feedback.
W przyszłych wpisach nadal będę starał się utrzymywać ów poziom, choć nie wiem na ile to będzie łatwe, bo WordPress w swojej najnowszej wersji schrzanił nieco swój edytor z poziomu Safari na macOS i praca z nim stała się trochę mało komfortowa z VoiceOver.
Chociaż jak pozytywny odbiór, to i ja się będę bardziej starał.🙂Choć oczywiście konstruktywne uwagi krytyki też z pokorą będę przyjmować jeśli się pojawią.

Weź udostępniaj te wpisy gdzieś szerzej.
A Deepl serio porządnie tłumaczy. Zdaje się, że lepiej od Googli.

Tak, gdyż twórcy postawili bardziej na jakość a nie ilość. DeepL ma tych języków 26, natomiast Google duuużo dużo więcej. Chłop jakoś sobie radzi (Google), ale czasem widać że mniej wydala, bo na jakości nieznacznie bo nieznacznie, ale jednak traci.
Co do udostępniania, to jak narazie poszło na grupę na Fb, no i twitter. Szczerze mówiąc nie bardzo mam pomysł gdzie bym jeszcze mógł wrzucać – w miejsca które znam. Na swojej głównej ośce facebookowej nie wiem czy chcę.🙂

Bardzo dziękuję za z jednej strony obszerny wpis, zaś z drugiej – moim zdaniem – za bardzo profesjonalne podejście do opisywanej aplikacji. Jeszcze jej nie instalowałem, a już wiem, że z jej obsługą nie będę miał problemu. I to jest prawidłowe podejście osoby udostępniającej wpis, za razem mój komentarz do tego co zrobiłeś. Komentarzu piszesz, że nie bardzo wiesz gdzie jeszcze mógłbyś udostępnić to o czym piszesz. Napiszę więc, że jest jeszcze parę miejsc gdzie można by to zrobić. A mianowicie:
Sześciopunkt, Typhlos, portal informator obywatelski osób niewidomych,
to tak na szybko jest jeszcze parę miejsc gdzie warto to zrobić, bo nie wszyscy czytają Facebooka, nie są na listach dyskusyjnych itd.

Ogromne dzięki za komentarz – opinię oraz info dot. udostępniania. Trzeba będzie zatem się nieśmiało rozejrzeć i w sprawie udostępniania podziałać szerzej.:)
Co do profesjonalizmu, jak już wyżej pisałem, nie umiem inaczej. Musi być z jednej strony profesjonalnie do bólu, z drugiej zaś tak wytłumaczone, aby każdy zrozumiał co i jak. Chyba że odbiór przez nadmiar treści będzie jakkolwiek zaburzany, wtedy będę musiał w przyszłych wpisach przynajmniej spróbować się ograniczać, ale nie ukrywam że będzie to bardzo, bardzo trudne.
Najbardziej ucieszyło mnie zdanie, że bez uprzedniego zainstalowania programu, ty po przeczytaniu czujesz że nie będzie problemów z jego obsługą. O to mi właśnie chodziło, tym się kierowałem przede wszystkim tworząc ów wpis.
Tak sobie też z kolejnej strony z rzędu myślę, że lepiej jak więcej, niż jak by miało być mniej pod warunkiem, że stosowny spis treści będzie, aby ułatwiać powrót do treści dla każdego istotnych. Nauczyłem się tego nie dawno – dzielić wpisy na odnośniki nawigacyjne po treści – i teraz ciesząc się tym jak głupi, powolutku i systematycznie staram się wprowadzać stosowne zmiany ułatwiające poruszanie się po innych dużo za dużych wpisach.;)
Raz jeszcze dzięki za twój wkład w dyskusję.
Gorąco pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink